palac kultury polska wspolnota polakow w gornej austrii
palac kultury polska wspolnota polakow w gornej austrii
linz wspolnota polakow w gornej austrii

Wycieczka do Sankt Petersburga

Wycieczka do Sankt Petersburga

25-28 maja 2014

WYCIECZKA DO SANKT PETERSBURGA – 25.05-28.05.2014

Widok lasów wzdłuż autostrady bardzo skutecznie mnie uśpił. Obudziłam się na granicy finlandzko – rosyjskiej. I tu zaczął się cyrk, w którym główną rolę odegrali biedni celnicy muszący zachować procedury i my, jeszcze biedniejsi uczestnicy wycieczki, bo straciliśmy dobre 1,5 godziny czasu. Nasze szczęście, ze nie było autobusów przed nami.  Po nieudanych zakupach  we Free Shop-ie (bardzo drogo) jedziemy dalej.

Dojeżdżamy do głównego celu naszej eskapady. Sankt Petersburg – “Wenecja Północy”. Obrzeże miasta “wysiane” jest “molochami”, wielkimi blokowiskami skupionymi  na potężnych osiedlach. W końcu te prawie 5 milionów ludzi trzeba jakoś rozlokować. Nasze nowohuckie czy śląskie “familoki” mają się nijak do ich rozmiarów.

Nareszcie hotel (bez wind!!) i obiadokolacja. Zupa grzybowa i śledź   w “ kożuchu”, pycha!!! Zabrzmi paradoksalnie, ale to był “miód w gębie”! Upajałam się smakiem tych potraw. Przesuwamy zegarki o kolejną godzinę do przodu. Jest 23:00 i ciągle jasno. Idziemy z moja fantastyczną sublokatorką na spacer, trzeba spalić trochę kalorii. Przechodzimy obok zaniedbanych, starych kamienic, w których nikt już nie mieszka, powybijane szyby, sypiący się tynk…ale te fasady. Pewnie brakuje pieniędzy na ich renowacje a wyburzyć budynków nie można, bo każdy nowo-postawiony “kłóciłby” się z kubaturą miasta. Mieszkamy w XIX – wiecznej  dzielnicy miasta! Zaskoczyły mnie autobusy pełne ludzi, spacerowicze  z psami i samochodowy ruch na ulicach. Czy oni tam nie śpią podczas białych nocy?? Dochodzi północ, wracamy, chociaż wcale nam się nie chce. Myślałam, że nie zasnę, ale rozciągnięte różki poduszki tak mnie utuliły, że usnęłam jak kamień.

26, 27, 28.05.2014. Muszę skumulować te trzy dni, bo wyszedłby bardzo długi elaborat.

O 26.05 muszę króciutko wspomnieć, bo był to dla mnie dzień szczególny. Obchodziłam podwójną rocznicę!! Dzień Matki (w Polsce)  i moje czterdzieste fünf-te urodziny!! Do tego w takim miejscu!! Nikomu się nie chwaliłam, ale co-niektórzy spryciarze odkryli moją „tajemnicę“. Już przy śniadanku życzono mi wszystkiego „naj…“, w autobusie zaśpiewano mi „StoLat“, przez calusieńki dzień odczuwałam, że dzisiaj jest moje święto. Dostałam słodkie prezenciki, urocze „matrioszki“ i mnóstwo miłych słów. Wykorzystując okazję bardzo, bardzo WAM dziękuję !!!!. Po raz pierwszy w życiu spędziłam urodziny w zupełnie obcym gronie i gwarantuję …nie zapomnę ich do końca moich dni. Byliście kochani!!  I tak mi się spodobało, że 50-tkę też spędzę na wycieczce!!!

Zwiedzanie miasta nad Newą zaczynamy od wymiany euro na ruble. Można to zrobić zarówno w bankach, jak i w kantorach. Taka mała rada dla tych, którzy będą  kupować walutę w Austrii. Zgłoście wcześniej w banku chęć wymiany, ja czekałam trzy dni. Dla orientacji podaję, że na wstępy do obiektów, przepływy etc., należy wymienić ok. 150 €  (kwota dotycząca naszego programu zwiedzania), reszta to indywidualne „kieszonkowe”.

Zobaczyliśmy bardzo duuużo, program był tak bogaty, że nie jestem w stanie opisać tego wszystkiego na dwóch kartkach A4, ani nawet na dziesięciu. Obejrzyjcie zdjęcia  a przekonacie się sami, że nie jest to możliwe.

Nawet one nie oddają tego ogromu, przepychu i bogactwa, z jakiego słynie oszałamiające centrum turystyczne Petersburga. Nakręciłam krótkie filmiki, żebym mogła upajać się jego widokiem i przeżywać to jeszcze raz.

Bajkowa Cerkiew Spaska, której 6 tys. m2 powierzchni jest pokryte zapierającymi dech w piersiach mozaikami z kamieni szlachetnych i półszlachetnych, gigantyczne ikonostasy  w Soborze św. Izaaka, Ermitaż z bezcennymi dziełami sztuki, (podobno na jego pobieżne zwiedzanie, 1 min – 1 eksponat, po 10 godzin dziennie, potrzeba 15-stu lat !!!),  park w Peterhofie nazywany “światową stolicą fontann”, w którym aktywne, złote fontanny, wyrzucają 34 tys. litrów wody na sekundę, Carskie Sioło  z Bursztynową Komnatą  (tą zaginioną?) wyłożoną 6-oma tonami starannie obrobionego bałtyckiego bursztynu,  w którejś z sal magiczny zegar,  Złoty Paw, który co godzinę demonstrował  swoją dostojność, porozrzucane po mieście majestatyczne pomniki carów, mosty ozdobione latarniami  rzeźbami  … mogłabym tak wymieniać bez końca. Olśniewające!!!

Petersburg obchodził 300-tną rocznicę powstania. Przy Twierdzy Pietropawłowskiej mieliśmy krótką powtórkę z historii. Wszędzie paliły się pochodnie. Było przepięknie!

Znakomitym pomysłem był rejs wzdłuż Newy i Fontanki. Zobaczyliśmy miasto od strony rzeki. Piorunujące wrażenie. Przepłynęliśmy obok historycznego krążownika “Aurora”, który w 1917 roku, wystrzałem z armat rozpoczął rewolucję październikową.

Tuż obok Katedry Piotra i Pawła peterstburczycy mają plażę, wysłaną trawą! Nie bacząc na mijających ich turystów zażywają kąpieli słonecznych. Czyż nie pięknie? Nam również, do dzisiaj, czyli do 28.05, towarzyszyła piękna pogoda. Niestety się “skiepściła”. Leje a mieliśmy w planie doświadczyć cudu białych nocy na statku. Trwają około 1,5 m-ca. Ich szczyt, kiedy naprawdę jest różowe, jasne niebo przypada na połowę czerwca. Rejs rozpoczyna  się o północy i trwa ok. 1,5 godziny, otwierają  się  mosty i zaczyna się wspaniałe widowisko. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Co tu jeszcze dodać? Chyba tylko tyle,  jedzcie tam, bo naprawdę warto!!

Skosztujcie zupę z ryby, tzw. ucha z wódką (jednym smakowała drugim nie), bardzo “inne” danie, tak samo, jak rosyjska sałatka z wołowiną, jajkiem i ikrą czy solanką ze śmietaną.

Powoli żegnamy się z Petersburgiem pełnym splendoru i blasku. Mam niedosyt i już marzę, żeby tam wrócić. Tymczasem wsiadamy do autobusu i obieramy kierunek na Litwę.

Red. Klaudia Nawałka

PRZEGLĄD ZDJĘĆ

cookie

Informujemy, że przez korzystanie ze strony internetowej, bez zmian ustawień przeglądarki, wyrażasz zgodę na politykę prywatności i zapisywanie plików cookies, które pozwalają na sprawne działanie naszej strony internetowej.